31 sty 2015

Rozdział 2 "Kłamstwa, kłótnie i wakacje"

Rozdział dedykuję Julii <3
Mojemu zgredkowi ;*
Od teraz zawsze będziesz moim zgredkiem ;*
Kocham cię <3




"Mów szep­tem, jeśli mówisz o miłości."
Biegła przez las, kiedy usłyszała szybkie kroki. Na początku się przestraszyła i serce podskoczyło jej do gardła. A potem dotarło do niej, że pewnie ktoś biega - tak ja ona. Ale przecież nikt normalny nie biega po lesie o 4 rano! Stanęła w miejscu. Okey, Julia. Opanuj się. Jesteś tu bezpieczna. To las.. to tylko las.. jak z horroru. Nikt nie usłyszy twoich krzyków. Wszyscy śpią. Nie panikuj, nie panikuj. Z przerażeniem spojrzała w stronę z której słyszała kroki. Dobra Julia. To nic strasznego. To na pewno nie jest żaden pedofil. Nie porwie cię i nie będzie więził. Opanuj się. Może się schować? Tak! Zaniepokojona dziewczyna w ostatniej sekundzie położyła się na ziemi. Słyszała kroki dosłownie kilka metrów od siebie. Wstrzymała oddech mając nadzieję, że nic się nie stanie. Pech chciał, że człowiek który biegł w tę stronę nadepnął na dziewczynę, która zaczęła krzyczeć. Okazało się, że tą osobą był chłopak, z powodu panującego tam mroku Julia prawie go nie widziała. W końcu chłopak zapytał:
- Nic się nie stało? - po akcencie Julia rozpoznała, że to Włoch.
- Nic. - warknęła trzymając obolały nadgarstek.
- Przepraszam. - powiedział.
- Następnym razem uważaj jak idziesz debilu! - nie wytrzymała dziewczyna.
- Przepraszam jaśnie pani, ale nikt normalny nie kładzie się nie ścieżce! - krzyknął.
- Bo nikt normalny nie biega w środku nocy! Przestraszyłam się!
- A ty niby co tu robisz?!
- Od kiedy jesteśmy na ty?!
- Dobrze jaśnie pani! Ale pani ewidentnie tu biegała!
- Ogarnij się idioto!
- Sama jesteś idiotką idiotko!
Kłótnię przerwał dzwonek telefonu Włocha. Zirytowany odebrał.
- Halo?... Tak.... W mojej garderobie.... Yhym... Na tej czernej.. Dobrze.. Okey.. Cześć.
(Juggero)

"Czasem, kiedy już tracimy nadzieję.."
Opuściła budynek, w którym mieszkała i szybkim krokiem wyszła na chodnik. Nigdy nie lubiła okolicy w której mieszka. Pełno żuli, bezdomnych i jakiś gangów. "Zalety" mieszkania w mieście. Już po kilku krokach podszedł do niej podejrzany mężczyzna, ale ona była już przyzwyczajona i tylko przyspieszyła krok zostawiając go w tyle, Już po kilkunastu metrach była na innej ulicy, Wyjęła z kieszeni telefon i napisała do przyjaciółki, że będzie za godzinę, bo po drodze wchodzi jeszcze do sklepu, a droga i tak jest długa. Kiedy wysyłała wiadomość wpadła na kogoś, na szczęście nic się nie stała, a ona, znając grzeczność ludzi poszła dalej z myślą, że tamten też poszedł dalej. Jednak po kilku krokach usłyszała nieznajomy jej głos:
- Ej, czekaj!
Odwróciła się i zobaczyła chłopaka, którego spotkała kilka dni wcześniej. Nie wierzyła własnym oczom..
(Dierta)


"Przypadki nie istnieją, zapamiętaj to sobie..."
Dziewczyna do późnej nocy myślała o chłopaku którego spotkała. W głębi nazywała się wredną idiotką. Przecież okłamuje wszystkich - rodzinę, chłopaka.. Ale to przecież nie jej wina, tak? Po prosu się zakochała. Nic innego nie ma znaczenia. A jej rodzina.. kocha Patrica. Czasami ma wrażenie, że nawet bardziej niż ją. Nie może wszystkich zranić. Pewnie i tak już nigdy nie spotka tego chłopaka. Postanowiła, że odnajdzie tego chłopaka i wyjawi wszystkim prawdę..

(Macundo)

"Twoje imię ciągle tkwi w mojej głowie.."

- Alice? - zawołała swoją sekretarkę, która już po chwili była w jej gabinecie - I co? Michael ci coś powiedział na temat.. Jorge? - ostatnie słowo szepnęła niemal niesłyszalnie.
- Niestety jeszcze z nim o tym nie rozmawiałam, powiem kiedy się czegoś dowiem. - szepnęła.
Brunetka tylko kiwnęła głową, a Alice opuściła pomieszczenie.

***

- Jorge, synku.. porozmawiaj ze mną. - mówiła kobieta stojąc przed drzwiami do pokoju syna.
Ciasza.
- Jorge, proszę..
Cisza.
- Jorge.. - powiedziała błagalnym tonem.
Cisza.
- Synku, proszę cię.. - powiedziała przez łzy.
Nacisnęła klamkę. Zdziwiła się, drzwi były otwarte. Otworzyła szeroko drzwi, jednak w środku nie było jej syna.
- Jorge? - zawołała.
Zauważyła otwarte drzwi na balkon. Westchnęła. Na balkonie, ze słuchawkami w uszach siedział jej syn. Uśmiechnęła się na jego widok.
(Jorgexi)

"Wszystko ma swój cel"
- Federico! - zawołała za szatynem opuszczającym budynek i za nim ruszyła.
Chłopak zwolnił, jednak się nie zatrzymał. Dopiero po chwili Nina go dogoniła.
- Czego chcesz? - rzucił.
- Martin mówił, że mam ci pomóc. - powiedziała na jednym wydechu.
- No i? - powiedział obojętnie.
- Chyba musimy to poćwiczyć, tak?
- Okey. - mruknął niezadowolony - Kiedy i gdzie?
- Jutro? - zapytała.
- O której?
- 16 ci pasuje?
- Yep. Gdzie mam przyjść?
- Może.. u mnie? - zapytała niepewnie.
- Okey, napisz mi adres. - mruknął.
Szatynka zapisała na karteczce swój adres i wręczyła ją chłopakowi lekko się uśmiechając. On bez słowa poszedł zostawiając ją samą.

(Niderico)

"Nawet kiedy wiesz, że kłamstwo może sprawić, że druga osoba się uśmiechnie, mów prawdę"
Kiedy jej siostra wyszła z pokoju dziewczyna zamknęła laptopa i usiadła na parapecie. Patrząc w gwieździste niebo myślała o tym, co naprawdę się wtedy zdarzyło.

On wcale jej wtedy nie zostawił. Dziewczyny go odciągnęły, owszem, ale on potem wrócił. Rozmowa była miła. Uśmiechali się do siebie. A po skończonej imprezie razem wyszli. Trzymali się ręce. W pewnym momencie zaczął padać deszcz. Oni się tym nie przejęli.
- Szkoda, że razem nie zatańczyliśmy. - powiedziała Luxi przytulając chłopaka.
- Możemy to zrobić teraz. - uśmiechnął się.
- Jak? Nie ma muzyki. - stwierdziła.
- Po co muzyka? To ty jesteś moim natchnieniem. - powiedział.
I po prostu. Zaczęli tańczyć. Deszcz padał coraz mocniej, a oni tańczyli. W pewnym momencie przerwali.. popatrzyli sobie w oczy.. i się pocałowali.

Po jej policzku spłynęła jedna samotna łza. Była smutna i zła na siebie. Nie ma żadnego kontaktu z osobą.. którą pokochała całym sercem.

(Luxia)

"Miłość czasem zmusza nas do łamania reguł"
Zamknęła ostatnią walizkę i rozejrzała się po pokoju.
- Niczego nie zapomniałaś? - zapytał jej chłopak.
- Wydaje mi się, że nie. - powiedziała uśmiechnięta.
- Więc jedźmy. - powiedział i wziął jej walizki.
Ona wzięła do ręki swoją torbę podręczną i uśmiechnięta podążyła za Martinem. Zakluczyła za sobą drzwi, kiedy opuścili mieszkanie. Poszli do winy i zjechali na parter po czym opuścili budynek. Wsiedli do czekającej na nich limuzyny i pojechali na lotnisko.
Byli na miejscu po niecałych 10 minutach. Załatwili wszystkie formalności i poszli do samolotu.
- Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszych lini lotniczych, życzymy miłego lotu. - powiedziała stewardessa kiedy para zajęła już swoje miejsca.
Długo nie musieli czekać na wylot samolotu.
- Prześpij się kochanie, będziemy lecieć 18 godzin. - powiedział brunet.
- Nie mogę się doczekać aż wylądujemy. - powiedziała uśmiechnięta dziewczyna.

(Marthy)



 
No hej :D
Wreszcie rozdział, miał być tydzień temu..
Przepraszam :/
Znowu zawaliłam :(
Ale teraz mam ferie, wiec rozdziały powinny być szybciej :)
Przepraszam, że niektóre perspektywy są bardzo krótkie, nie wiedziałam co dodać :)
Zapraszam do komentowania ;D

Minimum 5 komentarzy - next

xoxo
Julia ;*

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. "Mów szeptem jeśli mówisz o miłości"-dobrałaś piękny cytat Julciu. Taki...no przecudowny.
      Juggero- jaki piękny moment. Julcia taka wystraszona♥
      Dierta- żule i bezdomni. Na cudownej ulicy mieszkasz Marto♥I jeszcze te spotkanie z nieznajomym! Takie piękne!
      Macundo- czemu najkrótsze? :( ale i tak piękne. Dziękuję słońce♥
      Jorgexi- Olu, Jorge i tak jest mój :p Ale moment wyszedł cudny <3
      Niderico- Awww...:* cudownie kochanie!Masz naprawdę talent♥
      Luxia- a tu nie wiem z kim połączyłaś Luxi...♥ ale i tak niesamowicie!
      Marthy- nie wiem co za para :/ głupia ja xD a ty mój niesamowity geniusz Julciu♥



      xoxo


      Stevie.

      Usuń
  2. Perfekcyjnie! Marthy. <3 Cudowne wakacje. Ale jak oni sobie na planie poradzą bez niego, co? Biedaki :(
    Juggero. Ajdjjeijdisjsjdud <3
    Czekam na kolejny. ;*
    Kocham Cię, Julio.
    C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Perfekcyjnie? Śmiem wątpić ^^
      Też kocham Marthy <33 Mam niecny plan co do nich ;>
      Ja też cię kocham <3

      Usuń
  3. Nie zajęłaś zgredkowi, pfff.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie wiedziałam, że zgredek chciał :(

      Usuń
    2. Zgredek wraca :D Tak na szybko żeby zdążyć przed kolejnym :D xd
      Dziękuję Ci kochanie za zadedykowanie rozdziału :*** Kocham Ciebie mocno <3

      Lecim z tym komem :D

      1.

      JUGGERO RZĄDZI :D
      Julia w lesie? ;>
      Rugg w lesie? ;>
      Kłótnia w lesie? ;>
      Odwala mi? ;>
      Rozmowa przez telefon o garderobie w lesie? ;>

      Ta kłótnia się nieźle zapowiada ^^

      2.

      Kurna! Jak można skończyć w takim momencie! Pff

      3.

      Patric? XD Kto to? xd
      Taki smutny ten fragment :(
      Zua rodzina!

      4.

      Jorge się zakochał :(
      Jorge małomówny :(
      :(

      5.

      tralala <3 Nina i Federico się spotkają <33

      6.

      I znowu smutny fragment! No wiesz co?

      7.

      Tak szłodko <33

      A więc jest krótko, wybacz :*****
      Dziękuję jeszcze raz za zadedykowanie tego wspaniałego rozdziału <33

      Kocham ;***

      Julson


      Usuń
  4. ;możemy to zrobić teraz;... Jak ja czytam to nie daje się takich dwuznacznych zdań! Wyrwałam je z kontekstu, ale...
    Co zrobić kiedy prawie kogoś zabijesz na ulicy? Może przepraszam? 'Jesteś miłością mojego życia' xd

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy <3

Obserwatorzy

Layout by Yassmine