12 sty 2015

Rozdział 01 "Zmiana nie zawsze jest dobra dla wszystkich"

Rozdział dedukuję Stevie ♥
Mój kochany geniusz ;*
Kocham <3

Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem :)

"Życie jest jak po­piół, ni­by wiesz co masz przed oczy­ma jed­nak nie do końca co było wcześniej, a co do­piero później..."

Otworzyła oczy i delikatnie przetarła je dłońmi. Podniosła głowę i spojrzała na zegar. Było bardzo wcześnie, jednak ona nie mogła spać. Zwlokła się z łóżka i podeszła do szafy z ubraniami. Wyciągnęła zwykły szary dres i poszła do łazienki. Wzięła prysznic i ubrała przygotowane ubranie. Długie włosy związała w kucyka. Wróciła do swojego pokoju już rozbudzona i pełna energii. Wzięła do ręki telefon i podłączyła do niego słuchawki leżące na szafce obok. Włączyła przypadkową playlistę i włożyła słuchawki do uszu. Przejrzała się w lustrze. Uśmiechnęła się szeroko do swojego odbicia. Wyszła na korytarz i jak najciszej zamknęła za sobą drzwi, żeby nie obudzić pozostałych członków rodziny. Na palcach zeszła na parter zatrzymując się przy każdym skrzypnięciu schodki. Kiedy dotarła do salonu szybko przemknęła do przedsionka i założyła swoje sportowe buty, po czym szybko wyszła z domu biorąc ze sobą klucze. Na dworze było jeszcze ciemno. Ale ona doszła do drogi i zaczęła wolno biec. Biegła coraz szybciej. Chciała wybić sobie go z głowy. Ale nie umiała? A może nie chciała? Zdecydowanie to drugie. W głowie cały czas miała jego obraz. Przystojnego, uśmiechniętego włocha patrzącego na nią. Nikt naokoło się nie liczył. Ona i on. Ale przecież nic z tego. On jest sławny. I pewnie nawet by się z nią umówił. Jest nie dla niego. Przynajmniej według niej.

***

- Rugg, co ty robisz? - usłyszał głos przyjaciela zaraz po tym jak strącił na ziemię wazon.
- Nic, tylko idę pobiegać.
- O czwartej rano debilu? Co się stało?
- Idź spać Blanco.
- Okey, ale jak wrócisz to pogadamy.
- Eh.. dobrze tato.
- Nie pogrywaj sobie ze mną Pasquarelli!
- A weź się odczep, Blanco.
Zirytowany zachowaniem swojego przyjaciela Włoch opuścił ich pokój w hotelu, a następnie budynek. Poszedł do pobliskiego lasu i zaczął biegać. W jego głowie wciąż była śliczna blondynka z koncertu. On nawet nie wie jak się nazywa. Nie rozmawiał z nią. Ale wie, że ją kocha. I tego tak nie zostawi.


"Zarówno prawdą jak i fałszem można przejść cały świat, ale prawdą można wrócić, a fałszem nie."
- Dokąd idziesz Martuniu? - usłyszała troskliwy głos swojej matki.
- Na spacer mamo. - odpowiedziała zakładając buty.
- O której będziesz? Czekać z kolacją? - chuda sylwetka jej mamy pojawiła się w drzwiach przedsionku.
- Nie czekaj, wrócę późno. Robimy u Tini babski wieczór.
- Może bo ciebie przyjechać? - zaproponowała jej rodzicielka.
- Mamo, jestem dorosła. Poradzę sobie. A jeśli nie będę chciała wracać zostanę u Martiny. Nie martw się o mnie. - powiedziała lekko zdenerwowana nadopiekuńczością swojej matki.
- Rób co chcesz. - powiedziała kobieta i zniknęła w drzwiach.
Dziewczyna westchnęła, ruszyła za mamą i mocno ją przytuliła.
- Kocham cię, wrócę jak najszybciej. - powiedziała i pocałowała ją w policzek.
- Ja ciebie też. - uśmiechnęła się.
Dziewczyna założyła kurtkę i wyszła na zewnątrz po drodze biorąc se sobą klucz.

***

- Gdzie idziesz Diego? - zapytał chłopak siedzący na kanapie w ich wspólnej garderobie.
- Na spacer, wrócą za godzinę, zdążę na moją przymiarkę strojów. - odparł Hiszpan zakładając swoją skórzaną kurtkę.
- Nie musisz się tłumaczyć, tylko pytam gdzie idziesz. - odparł jego przyjaciel.
Chłopak wyszedł z pomieszczenia, a następnie z budynku uważając, żeby nie wpaść na kogoś z ekipy. Od razu skierował się w stronę miejsca, gdzie poprzedniego dnia spotkał dziewczynę, którą od tego czasu nazywał Piękną Nieznajomą. Miał nadzieję że spotka ją ponownie? Może. Tak. Od początku tego pragnął.
"Każda zewnętrzna trud­ność, od­kry­wa prawdę o wnętrzu..."
- Kochasz mnie?
- Kocham cię Patric.
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- A Bella mówiła, że zakochałaś się w jakimś chłopaku.
- Kocham ciebie, naprawdę.
- Martyna, jeśli to nie prawda, powiedz. Odejdę.
- Kocham cię, zawsze będę cię kochała.
- Okey, pa. - pocałował ją w policzek i opuścił jej mieszkanie.
Czuła się źle z tym, że okłamywała swojego chłopaka. Jeszcze wczoraj kochała go najmocniej na świecie, a teraz? Teraz on nie ma dla niej znaczenia. Liczy się tylko tajemniczy chłopak spotkany poprzedniego dnia..

***

- Sandra.. bo.. my.. z nami koniec.
- Co? Facu! Nie żartuj sobie ze mnie! - krzyknęła zdenerwowana Włoszka.
- Nie żartuję San.. ja.. przepraszam cię. Ale zakochałem się. Dotarło do mnie, że do siebie nie pasujemy. To nie ma sensu. - powiedział twardo chłopak.
- Myślałam, że mnie kochasz. - powiedziała kobieta i wyszła z jego garderoby.
Westchnął i zamknął drzwi. Mógł spodziewać się, że będzie zła. Ale nie ma zamiaru jej przepraszać i prosić o wybaczenie. Co to to nie! Jej strata. To w końcu on jest gwiazdą. Myślał, że kochał Sandrę. Ale od czasu spotkania tajemniczej dziewczyny nic nie jest takie same. I dobrze. Potrzebował zmiany.
"Kiedy pat­rzyłam na Ciebie, myślałam, że będziesz zawsze."

- Alice, nie wiesz kim był ten chłopak który wczoraj wszedł do mojego gabinetu? - zapytała swojej sekretarki opierając się o blat jej biurka.
- Nie wiem, wczoraj wchodziło do twojego gabinetu wielu mężczyzn, Olu. O którego konkretnie ci chodzi? - zachichotała kobieta - O tego przystojniaka, który pomylił gabinety? Hm?
- Jak ty dobrze mnie znasz. - zaśmiała się. - Tak, o niego. Wiesz kto to?
- Jasne. Dziwię się, że ty go nie znasz.
- A powinnam? Powiedz kto to! - ponagliła ją.
- To niejaki Jorge Blanco, syn Rose i Stiven'a Blanco, prezes ich firmy - BlancoCorporation. Jest też aktorem. Gra w serialu dla młodzieży. No i śpiewa. To na tyle.
- Co on robił w firmie? - zdziwiła się dziewczyna.
- Był u twoich rodziców, nie wiedziałaś? Podobno wasze firmy chcą coś razem zrobić czy coś. Nie wiem, ale jeśli chcesz mogę się dowiedzieć od Michaella. On na pewno wie. - uśmiechnęła się.
- Dziwne, rodzice niż nie mówili. Podpytaj go trochę, chcę choć trochę wiedzieć o co chodzi. Dzięki. - powiedziała i wróciła do swojego gabinetu.
Nie mogła uwierzyć czemu rodzice nic jej nie powiedzieli. Może gdyby bardziej interesowała się RenzoCompany coś by wiedziała..

***

- Tato, podasz sól? - zapytał wpatrując się w ojca siedzącej naprzeciw niego.
On bez słowa podał synowi sól wpatrując się w talerz.
- Kochanie, czemu nie jesz? - zapytała go żona z zatroskaną miną.
- Nie mam ochoty. - odrzekł twardo.
Rodzina siedziała przy stole w milczeniu. Nikt nie miał ochoty na rozmowy. Wiadomo, że od razu wynikłaby z tego jakaś kłótnia. Nie warto marnować czasu na "bzdury". Chłopak wstał bez słowa od stołu i poszedł na piętro. Nie odpowiedział na głos matki "Synku, gdzie idziesz?". 
"W życiu niezbędna jest szczyp­ta szaleństwa."
- Kochanie?
- Tak? - zapytała wpatrując się w jego brązowe tęczówki.
- Muszę ci się do czegoś przyznać. - wyszeptał prosto w jej różowe usta.
- Yhym.. - mruknęła.
- Kocham cię.. - powiedział i złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
- Cięcie! - krzyknął reżyser - Przerwa!
Obydwoje się od siebie odsunęli. Poza serialem nic ich nie łączyło. Właściwie to nawet ze sobą nie rozmawiali poza planem.
- Federico, było okey, ale mam kilka zastrzeżeń. - powiedział, ale szatyn po prostu go zignorował.
- Posłuchasz mnie? - dodał.
- Yep. - mruknął bawiąc się telefonem.
- Musisz bardziej się wczuwać. Kiedy wyznawałeś Ninie miłość widać było, że jest ci to obojętne. Spróbuj jak ona wczuć się. Widać, że Nina gra z pasją. Daje z siebie wszystko. Nie można tego niestety powiedzieć o tobie. W tym tygodniu już się nie widzimy, ale za tydzień spróbujemy znów zagrać tą scenę. Masz wtedy dać z siebie wszystko.
- Dobra.
- Nina? Pozwól tu na chwilę. - drobnego wzrostu szatynka szybko podeszła do reżysera - Sądzę, że powinnaś dać Federico jaką lekcję. Za tydzień ma wypaść idealnie. Dlatego masz to z nim dopracować. Liczę na ciebie, nie zawiedź mnie!
- Dobrze.. - zaczęła.
Martin zostawił ją w pół zdania.
- Ale.. - chciała dokończyć, jednak on już jej nie słyszał.
- To co? Spotkamy się jakoś to omówić? - odwróciła wzrok w stronę partnera z planu, jednak jego również już nie było.
- Eh.. - mruknęła i poszła do garderoby.
(od aut. W tej parze zdarzenia z rozdziału są dosyć sprzeczne z tymi z prologu, jednak ma to swój cel. Zdarzenia z prologu dzieją się o wiele wcześniej, później dowiecie się o co chodzi)

"Pra­wie każdy człowiek, który czu­je się gor­szy i nielu­biany szu­ka ko­goś ko­go pos­ta­wi niżej."

- Luxi? - zapytała brunetka.
- Yhym?
- Opowiedz mi to jeszcze raz! - poprosiła.
- Mówiłam to już tysiąc razy! - zaprotestowała.
- To ostatni raz.. - obiecała.
- Dobrze. A więc stałam w kącie i strasznie się nudziłam. Potem zobaczyłam jego. Stał naprzeciw mnie w odległym końcu sali. Patrzeliśmy sobie w oczy przez chwilę i zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Ale potem jakieś dziewczyny go odciągnęły. Koniec.
- Jakie to słodkie! - zapiszczała jej przyjaciółka.
- Co w tym słodkiego? - zapytała nie przerywając surfowania po internecie.
- Wszystko! Może poprosi cię o rękę! Zamieszkacie w słodkim domku na plaży! Będziecie mieli synka!
- Nawet go nie znam. Nie snuj takich myśli, to dziwne.
(Od. aut. Wiem, że nie ma drugiej osoby, ale to również ma swój cel. Powiem wam, że będzie ciekawie :) Ale na razie muszę zrezygnować z tej perspektywy, bo za dużo by to zdradziło)

 "Świeży po­wiew wiat­ru po­rusza także sta­re sztandary. Łzy opo­wiadają więcej niż słowa."
- Cathy? - zapytał wpatrując się w jej oczy..
- Tak? - zapytała podejrzliwie.
- Mam dla ciebie niespodziankę. - powiedział z szerokim uśmiechem na ustach.
- Jaką? - odwzajemniła uśmiech.
- Wyjeżdżamy na tydzień na teneryfę! - krzyknął.
Cathy zaczęła piszczeć ze szczęścia.
- Kochanie! Wiesz jak bardzo tego pragnęłam? Kocham cię!
- Ja ciebie bardziej, aniołku. - uśmiechnął się i mocno ją przytulił.



Wiem, zawaliłam ostatnie perspektywy.
Rozdział po dwóch tygodniach - znów zawalam.
Krótki - znów mój błąd.
Przepraszam Cathy za to, że "jej" perspektywa jest taka krótka. Najlepsze zostawiłam na następny rozdział ;>
Okey, to by było na tyle.
Ważna część notki:

Wpadłam na.. dość dziwny pomysł. Jak widzicie rozdziały są podzielone na sceny z każdą parą. Może i rozdziały są długie, ale mało akcji i wszystko toczy się bardzo wolno. Więc wpadłam na pomysł, że zrobić "Rozdział z..". Byłby to normalny rozdział, któryś z rzędu, np. co 3-4 rozdział. Oczywiście byłoby coś o każdej parze, ale o jednej byłoby dużo. Te rozdziały byłby naprawdę długie, ale mi to w sumie nie przeszkadza. Wyglądało by to tak, że dużo scen z tą jedną parą, ale przeplatane innymi. Chyba wiecie o co chodzi. No więc co wy na to?
Jeśli pomysł wam się spodobał napiszcie o kim chcecie rozdział i co ile rozdziałów ma się taki pojawić ;)
Edit: To nie może być następny rozdział, gdyż jest on już zaczęty :)

5 komentarzy - next :)

xoxo
Julia.

12 komentarzy:

  1. Dieguś i Martusia <3 Taaa... 'Rób co chcesz'. Kiedy należy się w trybie now ratować? Kiedy kobieta mówi 'rób co chesz'
    Bieganie... Marta po pierwszych dwustu metrach 'to ile już kilometrów?' xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję zacny człowieku, sprawiłaś właśnie, że spadłam z krzesła ^^
      Pomińmy fakt, że siedzę na kanapie xd
      Tak, Dierta jest zacną parą ;3

      Usuń
  2. Pięknie *.* Bo zaraz zacznę zazdrościć, że mnie tu nie ma :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Nie ma po co zazdrościć, znając mnie i tak bym wszystko zepsuła ;)

      Usuń
    2. Nie ma za co <3 Ty byś coś zepsuła? Nie wątp tak w siebie i uwierz w swój talent :*

      Usuń
  3. Tralalal <3 Boski <3
    Tak, to jest dziwne zajęcie xdd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Julio.
      Julia pisze z anonima, bo jest na laptopie... babci, Julio xdd
      Dobra... W komentarzach imię Julia sobie daruję, nie brzmi ono tak fajnie jak na gg ;/ Kto by pomyślał? xd
      Wiesz co... Pogubiłam się tak... bardzo xDD
      Nie wiem czy to przez to, że jestem chora, czy przez to, że mam jakieś braki w umyśle, ale obstawiam, że jednak to drugie... Jednak pomińmy to ^^
      Więc powiem tak...
      Rozdział jest cudowny, pięknie napisany <3 Na chwilę obecną tylko to mogę stwierdzić ;x
      Ja nie mogę... Ta klawiatura u babci jest do du... niczego! Egh, jak ja nienawidzę pisać na innych klawiaturach, ale... Teraz mnie jakoś złapało na skomentowanie, więc no... więc potem by mi się nie chciało... dlatego korzystam xdd
      O czym to ja?
      .
      .
      .
      .
      Ach tak!
      No więc ten... Muszę wrócić do rozdziału xd
      Zacznijmy od pierwszego fragmentu ;x

      1. Och... Cudowny opis xd
      No co? Nie mogę nic innego opisać, bo to jest sam opis. Ale na serio... Udał Ci się... Jest taki... lekki? XD
      Ugh... Taka niespełniona miłość ;/ Smuteczeg :C

      JORGUŚ I RUGGUŚ *_________________________________________________*
      Moi <33333
      I tu jeszcze jako przyjaciele <333333
      Zaraz, zaraz...
      Kogo tutaj kocha Rugguś? :C
      A dobra! Już wiem! XDD

      3. znaczy się 2. xd Julia bałwan.

      JA TUTAJ JUŻ WSZYSTKO ZROZUMIAŁAM!
      Przynajmniej tak mi się wydaje ;x

      Więc będzie tak...
      Martyna + Diego ^^ Tak? ;p Jeden fragment jest na całą prawdę ^^ Uouououo. Mam nadzieję, że mam rację... Innej strategii nie wymyślę ;/

      3. - teraz dobrze napisałam, chyba... Pogubiłam się już całkiem. Za dużo myślenia, wybacz.

      O.O
      Dramatycznie zerwanie.
      Kolejna miłość.
      Matko kochana, ile tutaj się dzieje :O
      A najlepsze jest to, że prawie nikogo nie znam tralalala xd

      4.

      KTO MI PODRYWA JORGE? :C
      Ale jestem wkurzająca...

      5.

      A tu taka miłość ze strony jednej osoby?
      Taka po za planem?
      Ale dlaczego tu jest Fede i Rugg? Ale nie! Chyba już rozumiem.. xd
      Ejj... To czyli to będzie taka miłość z planu? Ciekawe... ;p

      6.

      Uuu, o kogo tu chodzi? ;>
      Co za rozmyślenia, huehuehue xd
      Ta przyjaciółka bardziej się interesuje tym wszystkim jak Luxi xd

      7.

      Cód, miód i orzeszki <33

      JULIA CZEKA NA NASTĘPNY!


      Julia jako Anonim

      EDIT
      PFFF! Przez Ciebie się musiałam zalogować! Pff! Foch!
      Nie da się z anonima :C

      Usuń
  4. A mi nie zajęłaś ;c No dobra, poradzę sobie sama :D
    Ale najpierw...
    MAAM FEERIEEE, WOOLNEEE! :D Wybacz :D
    Ojej, Twój blog jest wspaniały. Coraz więcej dowiaduję się o bohaterach. Nie ukrywam, że strasznie mi się podoba wątek Jorgexi, kocham ich <3 :D
    Juggero też Ci super wyszło, no i reszta par :>
    Nie wiem, jak to robisz, że tak świetnie piszesz. Zazdroszczę talentu, no ;c
    Czekam na następny, wybacz że krótko ;c ♥

    Kocham ♥
    Alexi

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    Głupia Julka komentuje dopiero pierwszy rozdział(tak,mamy tak samo na imię,czy to nie zbieg okoliczności?^^)
    Ale wróćmy do rozdziału.
    Bardzo mi się spodobał.
    Będę tu często wpadać.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy <3

Obserwatorzy

Layout by Yassmine